Przejdź do głównej zawartości

Burzliwa cisza.





Najpierw musi być głośno, aby było cicho. Jak jest w Twoim życiu? Spokój, czy hałas? Do wartości ciszy trzeba się przekonać. Tylko nieliczni ją akceptują. Ja do nich nie należałam.


Muzyka, znajomi, rozmowy, włączone radio to nieodłączne elementy mojego życia. Nienawidziłam ciszy. Na pewno większość z Was może utożsamić się z tym opisem. Przyszedł moment, kiedy zrozumiałam, że coś jest nie tak. Pokazali mi to znajomi, dla których cisza to jeden największych skarbów. Zachwyciłam się nimi, więc zaczęłam przyglądać się im baczniej. 



Wbrew pozorom są to "głośne", ekstrawertyczne osoby, które zburzyły moje wcześniejsze przekonania, ponieważ uważałam, że cisza jest dla małomównych, introwertycznych ludzi, którym łatwo wytrzymać bez rozmowy, w wyciszeniu. Z biegiem czasu doszłam do wniosku, iż każdy z nas, niezależnie od swojej osobowości powinien mieć taką przestrzeń dla siebie, w której może się wyciszyć. Wszyscy tego potrzebujemy.


Moje unikanie ciszy było ucieczką przed myślami, samą sobą. Wtedy pojawiały się trudne rozkminy na temat życia, zachowania, relacji. Była to okazja do zobaczenia problemów, których przecież nie miałam, w sumie raczej udawałam, że ich nie mam, nie chciałam ich zobaczyć. Z moich obserwacji robi tak ok. 70% społeczeństwa, jak nie więcej. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta-boimy się. 

Udajemy, że jest wszystko w porządku, bo przecież nie możemy być gorsi od znajomych, sąsiadów albo pocieszamy się tym, że inni mają gorzej, więc nasze problemy w porównaniu z nimi to pikuś, na który nie należy zwracać uwagi. Niestety to tylko iluzoryczne szczęście, prowadzące do zrujnowania człowieka. 


Pracoholizm, branie na siebie masy obowiązków, ciągłe przebywanie wśród ludzi to ucieczka przed samym sobą. Później przychodzisz do domu i czujesz ciągłą frustrację, niezadowolenie. Wciąż zakładasz nowe maski, które wcale Cię nie przypominają. Szukasz ciągłego napędu. W swój plan dnia wpisujesz nowe spotkania, kiedy gdzieś idziesz to zawsze ze słuchawkami, byleby tylko nie słyszeć własnych myśli. Można się wykończyć, prawda? Zastanów się, czy doświadczasz w życiu wyciszenia. 

Moja cisza miała swój początek w adoracji Pana Jezusa. Było to duże wyzwanie. Adoracja wspólnotowa z piosenkami, rozważaniami-SUPER! W ciszy-NIGDY! - takie było moje myślenie. Początkowo zmuszałam się. Głupio to brzmi, bo jak można zmuszać się do bycia z Panem Bogiem? Chyba coś tu nie tak...Ale czy z ludźmi nie jest podobnie? Bywa, że potrzebujemy czasu, aby się do kogoś przekonać, dostosować się do jego stylu bycia, zrozumieć. Tak samo było ze mną.

Dziś mogę powiedzieć, że spędzenie jednej godziny na adoracji nie jest dla mnie żadnym problemem, wręcz przyjemnością! Odkąd zaczęłam w niej uczestniczyć, częściej zastanawiam się nad tym co robię, bardziej poznałam i wciąż poznaję siebie...To On pokazuje mi, na co powinnam zwrócić uwagę. W sumie stałam się całkiem innym człowiekiem! Oczywiście to nie jedyna forma ciszy. Czasami kiedy idę gdzieś dalej, nie zabieram słuchawek, nie patrzę w telefon. Jest mnóstwo możliwości, trzeba tylko chcieć je dostrzec. W planach mam jeszcze rekolekcje w ciszy, ale czy pojadę to już sam Pan Bóg wie. :) Może przyszedł ten czas, abyś i Ty się zmienił?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jeszcze życie wyjdzie Ci! #WartaNutaMyśli 1

,,Talitha kum, mówię ci dziewczynko wstań.  Ona nie umarła lecz śpi, jeszcze życie wyjdzie ci..."

Przyjaźń to jeden z rodzajów miłości...miłości do człowieka

W naszym życiu nawiązujemy przeróżne relacje. Zmieniamy miejsce zamieszkania, pracę, szkołę...poznajemy nowych ludzi i uwalniamy się od tych, którzy byli ciężarem. Mimo tego pędu nie zapominamy znajomości, które były dla nas szczególnie ważne.

Obojętność - moda XXI wieku.

Ostatnie miesiące pokazały mi, że ludziom coraz mniej zależy na dobru drugiego człowieka.